Wygląd zewnętrzny i budowa2015-08-05 23:45:00 | Piotr Urbaniak (gtxxor)
Wygląd zewnętrzny i budowa
Super JetStream, podobnie jak przetestowana w ubiegłym miesiącu kontrpropozycja EVGA, korzysta z referencyjnego projektu laminatu. Co prawda inżynierowie Palit przeprowadzili drobne modyfikacje, ale wymiary laminatu nie uległy zmianie, toteż mierzy on dokładnie 268 milimetrów. Całość konstrukcji jest jednak nieco dłuższa, mniej więcej o 15 milimetrów, co jest zasługą przerośniętego systemu chłodzenia.
Wygląd zewnętrzny obudowy zdążył się już opatrzeć, wszak podobne rozwiązania Palit zaprezentował przy okazji pierwotnej dziewięćset-osiemdziesiątki. Nie zaskakuje też dobór materiałów, a nowości ograniczają się do zmiany wiodącego koloru z czerwonego na srebrny. Ogólnie rzecz biorąc do stylistyki maskownicy nie sposób się doczepić, podobnie ma się sprawa jakości wykonania – tworzywa nie trzeszczą, elementy są dobrze spasowane, nic się nie ugina. Na uwagę zasługuje też rozbudowany, trzyslotowy radiator, korzystający z potencjału pięciu ciepłowodów.
Bateria wentylatorów składa się z dwóch jednostek osiowych, każda o średnicy 100 milimetrów, które cechują się dość nietypowym, falistym kształtem łopatek. Inżynierowie ukryli pod rotorami białe diody LED, po cztery na sztukę, zapewniając tym samym klimatyczne podświetlenie. Iluminacji nie da się wyłączyć, ponieważ diody korzystają z zasilania wentylatorów, natomiast gniazdo obsługujące technologię NVIDIA LED Visualizer zostało usunięte z PCB – to właśnie jedna z nielicznych modyfikacji, jakie przeprowadzono w odniesieniu do referenta. Jeśli chodzi o charakterystykę pracy, to Palit poszedł za modą i zdecydował się na unieruchomienie śmigieł do czasu osiągnięcia 60 st. Celsjusza przez rdzeń graficzny.
Rewers karty zabezpieczono aluminiowym backplate, niezbyt masywnym, ale nad wyraz eleganckim dzięki szczotkowanej fakturze. W płytce retencyjnej umieszczono praktyczne wcięcia, które pozwalają na łatwy dostęp do punktów pomiaru napięć oraz rezystorów odpowiedzialnych za zabezpieczenia OV (zabezpieczenie przeciwprzepięciowe) i OCP (zabezpieczenie przed zbyt wysokim prądem). Niestety zarówno pomiar napięć, jak i konfiguracja zabezpieczeń wymagają użycia lutownicy, choć akurat w tym drugim przypadku całkowicie to rozumiemy, bo producent najprawdopodobniej asekuruje się w obliczu ciekawskich nowicjuszy, którzy mogliby nieświadomie uszkodzić akcelerator. Warto nadmienić, że wymienione funkcjonalności to kolejna ze wspomnianych wcześniej autorskich modyfikacji Palit.
Do poprawnej pracy karty wymagane jest podłączenie dwóch wtyczek PEG, 8 oraz 6-pin, podobnie jak w przypadku bazowej wersji z fabryk NVIDII. Tyle tylko, że Chińczycy odwrócili gniazda o 180 stopni, aby ułatwić odpinanie przewodów. Liczba złącz SLI, zgodnie z referencyjną specyfikacją, wynosi 2 sztuki. Boczną krawędź karty zwieńcza estetycznie wkomponowany logotyp producenta, niepodświetlony i niezbyt rzucający się w oczy.
Panel wyjść obrazu jest dokładnie taki sam, jak w modelu referencyjnym, co owocuje: trzema DisplayPort 1.2, a także po jednym HDMI 2.0 oraz DVI-I. Uzyskanie gniazda D-SUB (VGA) wymaga dokupienia przejściówki, ale jest to możliwe, gdyż wykorzystane DVI obsługuje też sygnał analogowy.